Koniec maja i upalny początek czerwca 2019 spędziłam na długo wyczekiwanych warsztatach w Introligatorni Jacka i Aldony Tylkowskich. Stres był, nie będę udawać, że nie. Szczególnie, że pierwsza część kursu poświęcona była pudełkom i etui, a towarzyszyła mi Izabela Sobczyk, która na pudełkach niejedną kostkę introligatorską starła w pył! Ale odważyłam się, a co tam!, bo- skupiając się na pracy twórczej- Jacek Tylkowski prowadzi kursy rzadko, a i dostać się nie jest łatwo.
Podczas kursu wykonaliśmy od podstaw trzy rodzaje pudełek: etui wsuwane, rozsuwane i pudełko szczękowe. Korzystaliśmy z płócien, skóry i papieru, a ja oczywiście nie mogłam inaczej, jak tylko wybrać do swoich prac coś spośród papierów marmurkowych przez siebie malowanych. Szewc nie tylko nie powinien chodzić boso, ale także nie powinien paradować w cudzych butach! Na pudełka trafiły zatem ciemne papiery malowane na żeberkowym papierze Ingres azzurro (pudełko wsuwane), te z drobnymi wzorami grzebieniowymi utrzymane w tonacji niebieskiej na zielonym papierze (pudełko szczękowe zwane też muszlowym) oraz jasne fantazyjne wzory grzebieniowe (kremowo-różowe pudełko rozsuwane).
Jacek Tylkowski jest nauczycielem wymagającym, ale wyrozumiałym (choć nie w kwestii jakości wykonania prac, co oczywiste!), a warsztaty introligatorskie w jego pracowni to niezwykła przygoda, podczas której naprawdę sporo się nauczyłam. Sam o sobie mówi skromnie i żartobliwie „schludny introligator”. Jakby nie istniały te wszystkie piękne, wypracowane w najmniejszych detalach, doskonale skomponowane kolorystycznie oprawy, które wyszły z jego rąk i rozpoznawalny styl, jaki stworzył. Z porządku w jego introligatorni żartowaliśmy jeszcze przez warsztatami, ale prawda jest taka, że w pracy introligatora ład jest tak samo potrzebny jak prasa, klej czy kostka.
Podczas kursu dzielił się z nami wiedzą nie tylko ściśle związaną z tematyką warsztatów, ale udzielał też cennych praktycznych wskazówek dotyczących introligatorstwa w ogóle. Nauczyłam się bardzo wiele, zatem jeśli tylko kiedyś nadarzy się Wam taka okazja, by uczestniczyć w podobnych, organizowanych w Introligatorni Tylkowski warsztatach, to nie wahajcie się, bo WARTO.
Pracy przy pudełkach mieliśmy dużo, zdjęć także wykonałam mnóstwo, głównie dokumentacyjnych, które pomogą mi w dalszej pracy. Żeby nie zdradzać sekretów kursu i tylko podsycić Waszą ciekawość pokażę tylko kilka oraz, oczywiście, efekt końcowy.
Fotografie są autorstwa różnorakiego: Jacek Tylkowski, Izabela Sobczyk i moje również.
Zobaczcie jak pracowaliśmy i co nam się udało: od papierka do pudełka.
Cudownie się czyta, ogląda i wspomina…
To prawda. Trochę nawet niedosyt, bo człowiek chciałby tych warsztatów jeszcze więcej.
Cześć Kasia! Pełna zgoda z Izą, chociaż moja opinia będzie w tym konkretnym przypadku mało obiektywna… Ale co tam! Dziękuję za wszystkie miłe słowa i oczywiście powodzenia życzę i dalszych pięknych „wykonów”…
Mam nadzieję, że moje „wykony” będą coraz lepsze. Przyznam, ze najbardziej „leżą mi” pudełka szczękowe. Najlepiej, najprzyjemniej mi się je robi. Ale i te pozostałe muszę poćwiczyć. Pozdrawiam!